Wielkanoc zaczyna się od nocy – Wielkiej Nocy, podczas której celebrujemy Wigilię Paschalną. Wigilia oznacza czuwanie. By czuwać w nocy, potrzebne jest światło. Dlatego przed kościołem rozpaliliśmy ognisko, od którego zostaje zapalona świeca paschalna symbolizująca Chrystusa. Następnie zanieśliśmy ją do ciemnej świątyni. Od tego światła wierni zapalili przyniesione przez siebie świeczki. To kolejny z tych najbardziej przejmujących momentów Triduum. Można cieleśnie doświadczyć wtargnięcia światła w przerażającą ciemność, w której jesteśmy zanurzeni.
Tego światła nie można przyjąć w milczeniu. Stąd „Exsultet” („Weselcie się”) – jedna z najpiękniejszych pieśni liturgicznych, w której zostaje wyśpiewana, (jeśli jest jeszcze dobrze zaśpiewana bez fałszu, co się nierzadko zdarza), radość wierzących z nowego początku życia, z nowej rzeczywistości Chrystusa zmartwychwstałego.
Ciekawa jest dramaturgia tej liturgii. Po wyśpiewaniu paschalnej radości następuje bowiem moment refleksji, która niejako podsumowuje całą historię świata. Czytanych jest kilkanaście czytań – od stworzenia świata aż do Ewangelii, w której niewiasty udające się do grobu słyszą od tajemniczego młodzieńca: „Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał”.
Chrystus zmartwychwstał. Z tego wynika nasze powołanie do przejścia z ciemności w światło.
Stąd procesja. Kościół, czyli My parafia, parafianie, (nie tylko personel, czyli księża i siostry) nie możemy usiedzieć w miejscu… Taki jest sens wyjścia poza budynek kościoła: nie zostawiać doświadczenia zmartwychwstania dla siebie, ale ogłosić go światu! Procesja jednak to tylko początek, reszta dokonuje się każdego dnia…
Dziękujemy wszystkim, którzy przygotowali tegoroczną Paschę – oto czynię wszystko nowe.
tekst: opr. KMR
Zdjęcia – Mike Grabarek
































































