Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: «Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata. Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie».
Albo, albo, trzeciej możliwości nie ma. Nie można być chrześcijaninem na pół gwizdka, na próbę, na „a jakoś tam się zobaczy”. Takie byle „co” lekceważy Boga. Grozi nam karłowatość wiary, selektywność, a przecież potrzeba tak niewiele, aby zrozumieć istotę chrześcijaństwa. Tak, „mała droga” najszybciej prowadzi do Boga; czasami dobre słowo, uśmiech na twarzy, poklepanie po ramieniu może być tym małym ciężarkiem, który przeważy szalę i otworzy nam drogę do bycia błogosławionym.