„Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło”.
Podziwiam dzisiaj wiarę św. Józefa, jest ona większa niż Abrahama, ojca naszej wiary.
Bo to, że urodzi się człowiek z łona starej kobiety jest trudne do pomyślenia, ale możliwe, a to że urodzi się człowiek bez udziału mężczyzny jest zupełnie nieprawdopodobne. A Józef w to wierzy; w to, co powiedział mu Anioł i bierze Maryję do siebie. I nie dostanie żadnego potwierdzenia, że tak jest naprawdę, że ten chłopiec to Syn Boży, to prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek. Będzie widział tylko w Betlejem zasikanie, płaczące dziecko, potem ucieczkę, potem zgubi się w świątyni mając dwanaście lat, a potem będzie coś mówił, że ma misję, zadanie otrzymane od Ojca w niebie. A kiedy Jezus uczynił swój pierwszy cud w Kanie, Józef najprawdopodobniej już nie żył.
Podziwiam wiarę św. Józefa, dla którego jest ona całkowicie ryzykowna i dla której nie ma często żadnego potwierdzenia. Podziwiam jego wiarę, pokorę i cierpliwość.
Św. Józefie – módl się za nami.Św. Józef to nie tylko cieśla, mąż Maryi, ojczym Jezusa, ale przede wszystkim człowiek głębokiej wiary.
photo: Todd Quackenbush/unsplash.com