W owym czasie Maryja rzekła:
i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim.
Bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy.
Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą
wszystkie pokolenia,
gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny,
a Jego imię jest święte.
Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenia
nad tymi, którzy się Go boją.
Okazał moc swego ramienia,
rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich.
Strącił władców z tronu,
a wywyższył pokornych.
Głodnych nasycił dobrami,
a bogatych z niczym odprawił.
Ujął się za swoim sługą, Izraelem,
pomny na swe miłosierdzie.
Jak obiecał naszym ojcom,
Abrahamowi i jego potomstwu na wieki».
Maryja pozostała u Elżbiety około trzech miesięcy; potem wróciła do domu.
Aż do narodzenia Jana Chrzciciela wszystko w Izraelu toczyło się według utartych schematów. Od wieków nie wydarzyło się nic bardzo istotnego. Izraelici żyli pamięcią Bożego działania przy wyjściach z Egiptu i Babilonu, w czasie wojen machabejskich… Ale ostatnio jakoś nic się nie działo, więc cała uwaga skupiona była na powtarzaniu i utrwalaniu tradycji. To, co dzieje się przy narodzeniu Jana jest tak powszechnym zaskoczeniem, że aż nie biorą na serio słów Elżbiety: „Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię”. A następne wydarzenia wywołują niepokój w sąsiedztwie – ewangelia mówi wręcz o strachu, który „padł na sąsiadów”.Nagle wydarzyło się coś, co zburzyło tradycyjny porządek rzeczy. Nagle Bóg, o którym snuło się wspomnienia, zadziałał z mocą…W chrześcijaństwie w zasadzie nic nie dzieje się od wniebowstąpienia Jezusa, od dwóch tysięcy lat. Codzienność naszej wiary utkana jest z drobnych przyzwyczajeń. Małych tradycji, w których przechowywana jest w jakiś sposób nasza wspólna wiara, pamięć i zrozumienie świata. Z symbolicznych gestów, takie jak dar, czy świętowanie, które wyrażać mają to, co najpiękniejsze w naszym człowieczeństwie.Powtarzalność tych gestów, jest ich podstawową zaletą – ma dopomóc naszej pamięci –, ale i podstawową wadą – możemy tak się skupić na samym odtwarzaniu gestów, że nie starczy czasu, sił, ani uwagi, aby sięgnąć do płaszczyzny ich znaczenia.A przecież ilekroć tam sięgamy, możemy odkryć, że On jest tym, „który był, który jest i który przychodzi”. Przychodzi nieustannie.