„Wysłaliście poselstwo do Jana, i on dał świadectwo prawdzie. Ja nie zważam na świadectwo człowieka, ale mówię to, abyście byli zbawieni. On był lampą, co płonie i świeci, wy zaś chcieliście radować się krótki czas jego światłem.
Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które ojciec dał Mi do wypełnienia; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że ojciec Mnie posłał”
Jan „był lampą, co płonie i świeci”, Jezus natomiast jest światłością, która nie przemija. Rozumiem tutaj lampe jako coś co oświeca drogę drugiemu człowiekowi i „przewodzi” jak przewodnik. Dzięki lampie widzę lepiej i wyraźniej.
„… wy zaś chcieliście radować się krótki czas jego światłem.” – to zdanie w dzisiejszym Słowie Bożym mnie najbardziej porusza. Jezus zwraca uwagę na „krótki czas” Za krótki być może? Jest pewna tymczasowość w podążaniu za Jezusem. Jesteśmy przy Nim, ale wtedy kiedy nam pasuje, kiedy ja Go potrzebuję, kiedy grafik pozwala. To tak, jakby być przy kimś tylko w tych dobrych chwilach. Kiedy ostatni raz dzwoniłam do schorowanej bliskiej osoby? Jaki wysiłek wkładam w relacje? Czy jestem w Kościele także w tych trudnych momentach, kiedy jest stygmatyzowany i dostaje różne etykietki? Zapominając, że to ja ten Kościół tworzę. Przecież wiem co spotkało Jana Chrzciciela. Został wtrącony do wiezienia i Herod ściął mu głowę. Gdzie byli ci ochrzczeni Żydzi wtedy?
Przecież dobrowolnie poszli do Jana po Chrzest Janowy. Ale czy faktycznie dotarła do nich wiadomość o dobrej nowinie i wzięli sobie jego słowa do serca?
Myśląc o Chrzcie Janowym i o tym jak wiele ludzi przychodziło do niego by wziąć w tym udział, myślę, że możliwe, iż na tamte czasy było to coś „modnego”. Co jest modne w Kościele teraz i w czym biorę udział, niezważająca, że główną istotą tej „kościelnej” mody jest Prawda o Zbawieniu w Jezusie. Może za bardzo skupiam się na pewnych kwestiach w Kościele? Zbyt politycznie do pewnych spraw podchodzę albo interesuję się kościelnymi osobistościami? Słucham Ojca Szustaka, racja. Ale czy faktycznie słucham, czy tylko słyszę co mówi? Czy dociera do mnie istota tej wiadomości?
Często w moim życiu jest tak, że chcę się radować w ciepłym świetle lampy przez „krótki czas”. Wtedy, kiedy jest mi źle, kiedy potrzebuję pocieszenia. Pewnie nawet teraz tak jest. Coś się dzieje w moim życiu. Czy będę trwać i czuwać też wtedy, kiedy Jezus uzdrowi moje słabości? Przecież tylko w nim jest moja moc.
Jezu, pragnę w moim życiu wychwycić te momenty, kiedy się od Ciebie oddalam. Może jest mi zbyt wygodnie? Zatrzymuję się.
Czemu ja Ciebie nie czuję Boże? Z czego sobie zrobiłam bożka?
„Ja mam świadectwo większe od Janowego.” – Jezus zwraca moją uwagę na istotę wiadomości – Dobrą Nowinę — to w końcu On jest Drogą, Prawdą i Życiem.