Jezus obchodził Galileę. Nie chciał bowiem chodzić po Judei, bo Żydzi mieli zamiar Go zabić. A zbliżało się żydowskie Święto Namiotów. Kiedy zaś bracia Jego udali się na święto, wówczas poszedł i On, jednakże nie jawnie, lecz skrycie.
To, co jest warte uwypuklenia z tej dzisiejszej Ewangelii to fakt, że Jezus jest w drodze, On ciągle się poruszał, w ogóle się nie zatrzymuje; wyprzedzał innych, był nieustannie w ruchu.
Właśnie zły duch chce nas zatrzymać, a Jezus mówi: idź dalej, tak jak ja idę. Mówił ciągle: ruszajmy, pójdźmy, wstańcie i chodźcie.
O to właśnie chodzi Bogu, aby się nie zatrzymywać, nie poddawać, ale walczyć, toczyć zmagania, nie załamywać się.